Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje

Wybory 2023. Dziesiątka nowych posłów z Poznania. Do Senatu wchodzą Dzikowski, Grupiński i... Witkowski

#Wybory 2023 #Poznań #Sejm #Senat #Adam Szłapka #Ewa Schädler #Jacek Tomczak #Bartłomiej Wróblewski

SEWERYN LIPOŃSKI
17 października 2023

Znamy już ostateczne wyniki wyborów i nazwiska wszystkich posłów. W Poznaniu mamy troje parlamentarnych debiutantów. Z sejmem żegna się za to Jadwiga Emilewicz - po zaciętym i niezwykle dramatycznym pojedynku na głosy z Bartłomiejem Wróblewskim.

Oczywiście wszystkich najbardziej interesowały wyniki wyborów w skali kraju - tu szerszy komentarz ode mnie niebawem. Zaznaczmy tylko, że - wbrew temu, co próbuje suflować PiS - de facto wygrała je opozycja.

Jednak w tle podniosłej walki o przyszłą Polskę toczyła się też dużo bardziej przyziemna walka o konkretne poselskie mandaty. Gdy tylko największe emocje opadły - wszyscy zaczęli się przyglądać, jaki obraz rysuje się ze spływających ciurkiem wyników w poszczególnych okręgach.

Także w Poznaniu - gdzie jak zwykle do rozdania było 10 mandatów poselskich. O niektóre z nich trwała zacięta rywalizacja. Znów potwierdziło się, że największym wrogiem rywalem często wcale nie jest nikt z innej partii, tylko... kolega bądź koleżanka z tej samej listy.

Jak rozłożyły się głosy w Poznaniu i jak się to przełożyło na podział mandatów? - zobaczmy:



Z licznych możliwych scenariuszy dla Poznania, które analizowałem tu przed ciszą wyborczą, sprawdził się zatem ten pod hasłem: "Ktoś tu po cichu rośnie w siłę". Przypomnijmy:

KO 5 | PiS 2 | Lew/TD/Konf 2/1/0

Zakładamy tu, że któryś z mniejszych komitetów robi w Poznaniu (i zapewne - jednocześnie - w kraju) nadspodziewanie dobry, kilkunastoprocentowy wynik, w ten sposób zabierając jeden mandat któremuś z pozostałych.


Zaznaczmy tu jednak, że znów okazałem się prorokiem od siedmiu boleści - stawiałem, że tym komitetem będzie raczej Lewica. A nie Trzecia Droga. Tymczasem to właśnie Ewa Schädler, Jacek Tomczak i spółka okazali się tym "rosnącym w siłę", który wyszarpał drugie miejsce w Sejmie.

Już od godz. 21 w niedzielę wydawało się za to jasne, że żadnego mandatu w Poznaniu raczej nie weźmie Konfederacja, wobec jej zaskakująco słabego wyniku w całym kraju.

No dobra - podział mandatów już znamy. Zatem przyjrzyjmy się, jak ta rywalizacja o miejsca w Sejmie wyglądała na poszczególnych listach, i kto ostatecznie zostanie posłem. Jak zwykle dorzucam też dla każdego komitetu mały, odpowiednio i nieprzypadkowo dobrany akcent muzyczny ;)


Koalicja Obywatelska

Poznańscy posłowie: Adam Szłapka, Marcin Bosacki, Katarzyna Kierzek-Koperska, Franciszek Sterczewski, Bartosz Zawieja

Tu "oczywistą oczywistością" była reelekcja dla Adama Szłapki. Przewodniczący Nowoczesnej jako nr 1 na liście zgarnął blisko 150 tys. głosów - poprawiając poprzedni rekord ustanowiony przez Waldy'ego Dzikowskiego w 2007 r.

Mało tego - Szłapka zrobił trzeci najlepszy wynik w kraju po Donaldzie Tusku i Jarosławie Kaczyńskim! To jest coś.



Już po zliczeniu pierwszych komisji widać było, że "bezpieczni" są też Marcin Bosacki (nietypowy ruch - przeskakuje z Senatu do Sejmu) i Katarzyna Kierzek-Koperska. Solidny wynik - choć tym razem nie z ostatniego miejsca - zrobił też Franciszek Sterczewski.

Z puli pięciu mandatów, które wzięła KO, został więc tylko jeden... i o niego dość zaciekle walczyło kilkoro kandydatów. Co tu się działo!

Z pozoru faworytami w tym wyścigu wydawali się doświadczeni Jadwiga Rotnicka i Grzegorz Ganowicz. Z komisji na komisję coraz więcej głosów - sensacyjnie - kosiła jednak Marta Mazurek. Cały czas liczył się też szef poznańskiej PO Bartosz Zawieja.

Gdy wydawało się, że to właśnie Zawieja wysuwa się na prowadzenie, kolejny zwrot akcji - do której wkroczyła powiatowa radna Elżbieta Nawrocka. A gotowa do ataku z dalszego szeregu była również Tatiana Sokołowska.

Ostatecznie to jednak Zawieja utrzymał piąte miejsce i to on zostanie posłem.

Akcent muzyczny: Vanessa Williams - SAVE THE BEST FOR LAST




Prawo i Sprawiedliwość

Poznańscy posłowie: Szymon Szynkowski vel Sęk, Bartłomiej Wróblewski

To, że lider listy - minister Szymon Szynkowski vel Sęk - pozostanie w Sejmie, również wydawało się pewne. Za to mało kto przewidywał tak zacięty pojedynek o drugi z mandatów.

Przyznaję: nie sądziłem, że Jadwiga Emilewicz stawi taki opór Bartłomiejowi Wróblewskiemu. W zasadzie z całej trójki dotychczasowych posłów PiS była na straconej pozycji:

- miała najgorsze, bo dopiero trzecie, miejsce na liście
- jako jedyna nie jest stąd, tylko de facto z Krakowa
- jako jedyna nie miała też partyjnego szyldu PiS

Mało tego, musiała rywalizować z facetami, który w przeszłości sami wchodzili do Sejmu z dalszych miejsc (Szynkowski vel Sęk z "piątki" w 2015 r., Wróblewski z "szóstki" w 2019 r. i - uwaga - z "11" w 2015 r.). Kampanię potrafią więc prowadzić.

Tymczasem okazało się, że Emilewicz też potrafi, dzięki czemu nawiązała z Wróblewskim walkę. Gdy napływały protokoły z kolejnych komisji - ta dwójka szła łeb w łeb. Był moment, że różnica między nimi wynosiła... 19 głosów.



Ostatecznie Emilewicz przegrała z Wróblewskim minimalnie - o niecałe 2 tys. głosów. Co ciekawe, w samym Poznaniu zrobiła nawet lepszy wynik (!), ale poseł dopadł ją w powiecie.

To akurat było do przewidzenia - Wróblewski od lat objeżdża różne Swarzędze, Komorniki czy inne Murowane Gośliny. Zawsze powiat był jego bastionem. Tym razem pozwoliło mu to uratować mandat posła przed niespodziewaną szarżą pani minister.

Mimo wszystko Jadwiga Emilewicz wychodzi z tego starcia z podniesioną głową. Przegrała, ale walczyła do końca, tego nikt jej nie może odmówić.


A na koniec twardo nam powiedziała, że nie żałuje, że została w obozie Zjednoczonej Prawicy i nie poszła za Jarosławem Gowinem. Gdyby postąpiła inaczej - może byłaby dziś np. posłanką Trzeciej Drogi. Kto wie.

Akcent muzyczny: Ewa Farna - EWAKUACJA




Trzecia Droga (Polska 2050 + PSL)

Poznańscy posłowie: Ewa Schädler, Jacek Tomczak

Jedną z większych zagadek w Poznaniu przed zapadnięciem ciszy wyborczej wydawało się pytanie: Ewa Schädler czy jednak Jacek Tomczak?

Ta pierwsza teoretycznie - jako liderka listy - była naturalną faworytką. Tyle że Tomczak umie w kampanie wyborcze. Tak było i tym razem: oplakatował pół miasta, wykupił spoty w telewizji, a do skrzynek mieszkańców trafiały ulotki.

Posługiwał się przy tym chwytliwymi hasłami: "poseł poznaniak" czy "poseł z twojego fyrtla" (przy czym nie przeszkadzało mu, że przez ostatnie cztery lata był posłem z... Konina).

Tradycyjnie niemal na każdym zdjęciu towarzyszyła Tomczakowi liczna rodzina. Mało tego, któregoś dnia - zdaje się, że akurat wypadała rocznica - wjechały nawet zdjęcia ślubne sprzed 24 lat!

A legendarny już placek Tomczaka - a właściwie jego żony - będzie jedną z rzeczy, które najlepiej zapamiętamy z tej kampanii.



To wszystko powodowało, że debiutująca w wielkiej polityce Schädler pozostawała w cieniu tej ekspansywnej kampanii Tomczaka, więc mogła drżeć o wyniki. Przegrana właśnie z Tomczakiem w wyścigu o poselski mandat z Poznania - to byłaby dla Polski 2050 potwarz.

Szybko okazało się, że w tym wyścigu to jednak Schädler jest górą (choć Tomczak walczył dzielnie), zresztą... nie miało to ostatecznie większego znaczenia.

Trzecia Droga zrobiła bowiem w Poznaniu jeszcze lepszy wynik - 16,5 proc. - niż w całym kraju. Dzięki temu wzięła tu aż dwa mandaty. Zatem i wilk Tomczak syty, i owca Schädler cała.

Zupełnie osobną kwestią pozostaje to, jak ta współpraca Polski 2050 z PSL i całą Koalicją Polską będzie wyglądać po wyborach, bo to publiczne odcinanie się od sojuszników i robienie osobnych konferencji (nawet na te same tematy...) nie zwiastowało niczego dobrego.

Akcent muzyczny: Kasia Kowalska - DLACZEGO NIE




Nowa Lewica

Poznańska posłanka: Katarzyna Ueberhan

Nastroje w szeregach Nowej Lewicy muszą być bardzo ambiwalentne.

Z jednej strony udało się pokonać PiS, a układ sił w nowym Sejmie gwarantuje Lewicy, że będzie współrządzić. Co - jak podkreślał na wieczorze wyborczym Włodzimierz Czarzasty - zdarzy się po raz pierwszy od blisko dwóch dekad.

Z drugiej strony... no właśnie.

W tym przyszłym rządzącym trio Lewica będzie miała najmniej do powiedzenia. Jej wynik - 8,6 proc. - szału nie robi, jest wyraźnie gorszy od tego z 2019 r., co w oczywisty sposób przekłada się też na liczbę posłów.

Poprzednim razem w Poznaniu - po kapitalnej walce - Lewica wprowadziła aż dwie posłanki.

Teraz ostała się jedna. Katarzyna Ueberhan (24 tys. głosów) będzie poznańską singielką Lewicy, zupełnie jak przed laty Krystyna Łybacka, która z niebywałą regularnością - co cztery lata - zdobywała tu jedyny mandat dla ówczesnego SLD.

Karierę poselską kończy tymczasem Katarzyna Kretkowska. Jej wynik - 14 tys. głosów - nie był dużo gorszy niż ten sprzed czterech lat, ale tym razem cała Lewica okazała się słabsza, więc na drugi mandat nie było szans.

Akcent muzyczny: Backstreet Boys - AS LONG AS YOU LOVE ME




Konfederacja

(bez mandatów poselskich w Poznaniu)

Jeszcze przed głosowaniem dwie rzeczy były do przewidzenia:

- Konfederacja zrobi w Poznaniu podobny wynik jak w całym kraju
- zdecydowanie najlepszy wynik zrobi lider listy - Piotr Tuczyński

To wszystko sprawdziło się... choć może nie "co do joty". Już samo to, że Konfederaci nie zdołali zebrać w Poznaniu i w powiecie po 2 tys. podpisów pod kandydaturami do Senatu, wróżyło źle dla ich wyniku.

I rzeczywiście - koniec końców zupełnie nie liczyli się w walce o poselskie mandaty z Poznania. Zaledwie 5,9 proc. głosów to wyraźnie za mało, by myśleć o czymkolwiek w 10-mandatowym okręgu.

Nie pomogły wizyty Sławomira Mentzena ani jego sceniczne dyskusje z Ryszardem Petru.

Zatem tylko dla formalności odnotujmy, że gdyby Konfederacja nie zawaliła sprawy i kogoś stąd wprowadziła do Sejmu, to byłby to wspomniany Piotr Tuczyński (16,2 tys. głosów). Zrobił wynik niemal identyczny jak przed czterema laty ówczesny lider listy Jakub Mierzejewski.

Akcent muzyczny: Linkin Park - FAINT




Zaraz, zaraz, wspomniałem coś o Senacie? Zatem odnotujmy:

- senatorem z Poznania został Rafał Grupiński, a z powiatu poznańskiego Waldy Dzikowski; zgodnie z przewidywaniami emocje były tu jak na grzybach - obaj zmiażdżyli rywalki z PiS zgarniając ponad 70 proc. głosów

- w całej Wielkopolsce PiS utrzymał jedyny mandat senatorski, w Koninie, z tym że Margaretę Budner zastąpił tam dotychczasowy poseł Leszek Galemba

- to oznacza, że dotychczasowa opozycja utrzymała pozostałych ośmiu senatorów w regionie, z tym że w jednym przypadku ten senator się zmienił: w Gnieźnie miejsce Pawła Arndta z KO (który tym razem nie startował) zajął Grzegorz Fedorowicz z Polski 2050

Ale chyba najciekawsza wiadomość a propos Senatu nadeszła w poniedziałek z... Dolnego Śląska. W tamtejszym senackim okręgu nr 1 (Bolesławiec) do parlamentu dostał się Waldemar Witkowski - przewodniczący Unii Pracy i całkiem znany poznański polityk.



To niebywała historia. Facet jest w polityce od lat, za złotych dla lewicy czasów był wicewojewodą, później długo zasiadał też w sejmiku. Ale w wyborach do parlamentu wyjątkowo mu nie szło. Pięć razy próbował i nic!

Ani do Senatu (2005), ani do Sejmu (2001, 2007, 2011, 2015), nawet gdy był "jedynką" na liście. Mówiło się głośno, że jest "niewybieralny", nawet przez sojuszników z innych lewicowych partii był niemile widziany.

Zdawało się zresztą, że od pewnego czasu jest już na politycznym aucie. Zwłaszcza gdy w 2018 r. wypadł nawet z tego sejmiku. Potem zaliczył jeszcze starty w wyborach do europarlamentu (2019) i nawet prezydenckich (2020). Też bez szału - no, może poza debatą w TVP.

Teraz - gdy wydawało się, że wszystko, co najlepsze, już za Witkowskim - nagle w ramach paktu senackiego wchodzi do parlamentu. I to w okręgu, w którym opozycja dotąd przegrywała. Co by o Witkowskim nie sądzić i nie mówić - dzisiaj po prostu respect.

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: