Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje

Sprawdzamy, co by było, gdyby wybory do Parlamentu Europejskiego były wyborami do Sejmu [SZCZEGÓŁOWA ANALIZA]

#Sejm #eurowybory 2019 #wybory 2019 #PiS #Koalicja Europejska #Wiosna #parlament #symulacja

SEWERYN LIPOŃSKI
23 czerwca 2019

Przeliczyłem głosy w eurowyborach na wszystkie 41 okręgów sejmowych. Co wyszło? Komfortowa większość dla PiS, trzy bastiony Koalicji Europejskiej oraz Wiosna w Sejmie, ale... bez klubu poselskiego.

Zaraz po ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego zastanawiało mnie, jak wyglądałby Sejm, gdyby podobnie wypadły wyniki w jesiennych wyborach.



Jasne - teoretycznie wystarczy wklepać wyniki eurowyborów do któregoś z sejmowych kalkulatorów. Takie proste przeliczenie nie oddaje jednak prawdziwego obrazu, bo zakłada, że PiS w takich samych proporcjach wygrywa w Rzeszowie, w Poznaniu i w każdym innym miejscu.

Tymczasem w rzeczywistości PiS w Poznaniu czy w Warszawie dostaje od Koalicji Europejskiej łupnia. Za to we wspomnianym Krośnie miażdży ją bezdyskusyjnie.

Nie znalazłem nigdzie szczegółowego wyliczenia, jak wyniki eurowyborów wyglądałyby w podziale na okręgi sejmowe, choć partie z pewnością zrobiły już takie analizy dla wewnętrznego użytku.

Postanowiłem więc policzyć samemu. Powiat po powiecie, w każdym z 41 sejmowych okręgów, a potem wystarczy już rozdzielić 460 mandatów w tych okręgach metodą d'Hondta.

Oczywiście robienie takiej analizy jest czysto hipotetyczne i z góry obarczone poważnymi błędami. Nie wiemy, w jakim kształcie Koalicja Europejska pójdzie do jesiennych wyborów, czy PSL wystartuje sam, i co zrobi SLD.

ZOBACZ TAKŻE: Eurowybory 2019. Koalicja Europejska przegrywa z PiS do przerwy 0-1 i potrzebuje cudu jak kiedyś Manchester United

Jak ostatnio słyszymy - niepewny jest dalszy los Wiosny. Partia Razem proponuje jej połączenie sił. Także Konfederacja i Kukiz'15 o tym myślą, co może oznaczać, że zaraz może nam tu wskoczyć czwarty do brydża do podziału mandatów poselskich.

Do tego swoje zrobią nazwiska kandydatów - zupełnie przecież inne niż w eurowyborach. Poza tym nie wiadomo, czy do października nie wynikną jakieś kolejne afery z udziałem władzy, które mogłyby podkopać notowania PiS.

Pytań jest naprawdę sporo, dlatego proponuję potraktować tę analizę bardziej jako ciekawostkę i odzwierciedlenie nastrojów w poszczególnych częściach kraju, niż rzeczywistą symulację jesiennych wyborów parlamentarnych.

No dobra, zatem już bez dalszych przydługich wstępów, kawa na ławę. Wyniki analizy wyglądają tak:



Metodologia: Analiza pokazuje, jak wyglądałby podział miejsc w Sejmie, gdyby głosy w wyborach parlamentarnych 2019 rozłożyły się identycznie jak podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego 2019.

Dlatego wyniki ze wszystkich powiatów zsumowano w podziale na 41 okręgów wyborczych do Sejmu. Później - stosując metodę d'Hondta tak jak w przypadku wyborów do Sejmu - w tych 41 okręgach wyborczych rozdzielono 460 mandatów poselskich.

Uwaga! To nie jest prosta symulacja wyborów parlamentarnych. Nie bierze pod uwagę potencjalnych zmian wewnątrz komitetów wyborczych (np. nie wiadomo, czy Koalicja Europejska ponownie wystartuje w takim samym składzie), ani faktu, że w wyborach parlamentarnych wystartują zupełnie inni kandydaci, co również z pewnością przełoży się na wyniki.


To teraz czas na kilka ważnych pytań, odpowiedzi i wniosków na podstawie tej analizy.

Kto jest niedoszacowany przy prostym przeliczaniu na mandaty?



Jeśli zastanawiacie się, po co w ogóle to żmudne zliczanie powiatów do okręgów, i przeliczanie głosów na mandaty... To spróbujcie wklepać wyniki eurowyborów do prostego kalkulatora wyborów sejmowych - np. tutaj.

Wyskoczy Wam taki podział mandatów: PiS 249, KE 203, Wiosna 8.

I teraz przypomnijmy, jaki podział mandatów wyszedł w szczegółowej analizie: PiS 253, KE 197, Wiosna 9 (plus jeden mandat dla mniejszości niemieckiej).

Skąd te różnice? Kalkulator zakłada identyczną proporcję głosów w każdym okręgu - tymczasem w praktyce jest ona bardzo różna.

Przede wszystkim partia Kaczyńskiego ma kolosalną przewagę w okręgach na wschodzie. Nierzadko w podziale mandatów wygrywa tam w stosunku np. 7-2 czy 9-3. Czyli wyżej niż wskazywałaby na to różnica w samych głosach. Tak działa metoda d'Hondta.

Tymczasem Koalicja Europejska ma tylko trzy "bastiony", w których wygrywa różnicą co najmniej trzech mandatów, to Warszawa, Poznań i Gdańsk. Poza tym takich miejsc - w których mogłaby natrzaskać mandatów i nabić przewagę - w przeciwieństwie do PiS praktycznie nie ma.

Wychodzi więc na to, że w prostym przeliczeniu głosów na mandaty w skali całego kraju PiS jest lekko niedoszacowany. Musimy to mieć z tyłu głowy, śledząc przed wyborami np. różne sondaże, i tworzone na ich podstawie proste symulacje podziału miejsc w Sejmie.

Czy PiS może zdobyć większość konstytucyjną?



Przypomnijmy, że większość potrzebna do zmiany konstytucji to 2/3 posłów w obecności co najmniej połowy wszystkich, czyli przy pełnej sali - 307 głosów.

Do takiej większości partii Kaczyńskiego sporo jeszcze brakuje. Musiałby przydarzyć się szereg sprzyjających jej okoliczności:

- do Sejmu musiałoby wejść jak najmniej ugrupowań
- sam PiS musiałby zrobić wynik co najmniej w okolicach 50 proc.
- drugie ugrupowanie musiałoby mieć wynik najwyżej rzędu 25-30 proc.

Zresztą co tu gdybać - pobawmy się po prostu sejmowym kalkulatorem. Załóżmy najpierw, że do Sejmu wchodzą trzy ugrupowania, PiS uzyskuje 50 proc., Koalicja ledwie 30 proc., a próg przekracza jeszcze Wiosna z 6 proc.

I wówczas podział mandatów teoretycznie wygląda tak: PiS 290, KE 161, Wiosna 9. Jeśli nawet dodać ów "bonus" dla PiS ze wschodnich okręgów, o którym przed chwilą mówiliśmy, to wciąż za mało, by myśleć o 307 posłach.

Idźmy dalej. Powiedzmy, że do Sejmu wchodzą już tylko dwa ugrupowania, bo Wiosna nie przekracza progu wyborczego. To już naprawdę wyjątkowo optymistyczny dla Kaczyńskiego scenariusz.

I co? Przy takich samych wynikach - PiS 50 proc., KE 30 proc. - PiS nadal ma tylko 296 posłów. Ten wschodni "bonus" musiałby więc wynieść aż 11 mandatów. To teoretycznie możliwe, jednak bardziej prawdopodobne wydaje się, że i tym razem do większości konstytucyjnej trochę by zabrakło.

Dodajmy jeszcze, że w tym scenariuszu musiałoby przepaść aż 20 proc. głosów, oddanych na komitety nieprzekraczające progu wyborczego. To niemal niemożliwe... no, powiedzmy, że bardzo mało prawdopodobne.

Przypomnijmy, że nawet w wyborach 2015, gdy do Sejmu sensacyjnie nie weszła lewica, a tuż pod progiem znalazł się Korwin - przepadło łącznie "tylko" 16,8 proc. głosów. Zwykle ten odsetek wynosił dużo mniej, bo tylko kilka procent.

Jaki wynik musi zrobić Wiosna, by przeżyć te wybory?



Z analizy jasno wynika, że te 6 proc. uzyskane w eurowyborach przez partię Biedronia to w kontekście wyborów parlamentarnych nie jest żaden sukces, bo pozwoliłoby wprowadzić do Sejmu ledwie... dziewięciu posłów.

To nawet nie wystarczy do utworzenia klubu poselskiego. Fakty i metoda d'Hondta są dla Wiosny nieubłagane. Z 41 okręgów jakikolwiek mandat wzięliby tylko w ośmiu (w Warszawie dwa, w pozostałych po jednym).

Mnóstwo jest okręgów, w których Wiosna przy takich wynikach znalazłaby się tuż pod kreską, czyli np. przy 12 mandatach w Legnicy wszystkie podzieliłyby między siebie PiS i KE. Dopiero trzynasty mandat wzięłaby Wiosna.. no ale tego trzynastego mandatu tam nie ma. Zobaczcie sami.



Zupełnie inaczej wygląda już sytuacja przy poparciu rzędu 7-8 proc. Wystarczy przypomnieć Nowoczesną, która w wyborach 2015 uzyskała 7,6 proc. głosów, czyli pozornie niewiele więcej niż teraz Wiosna w eurowyborach.

Jednak to wystarczyło, by Nowoczesna wprowadziła nie dziewięciu, tylko 28 posłów. Rzućmy jeszcze okiem na wynik Kukiz'15 w tych samych wyborach. Wystarczyło poparcie 8,8 proc. i liczba posłów już rośnie do 42.

Komu Wiosna zabrałaby te dziewięć mandatów?



Zakładając, że Wiosna nie przekroczyłaby progu wyborczego (i żadna dodatkowa partia też nie), z jej dziewięciu mandatów osiem trafiłoby do Koalicji Europejskiej, a jeden do PiS.

To nie powinno akurat dziwić, bo Wiosna zgarniała mandaty głównie w tych okręgach, w których to KE wygrywała i miała lepsze wyniki. Dlatego w podziale d'Hondta to właśnie ona najczęściej "przechwyciłaby" miejsca po partii Biedronia.

Ile "bastionów" zachowała Koalicja Europejska?



Zapewne przez ostatni miesiąc widzieliście już sporo różnych map z wizualizacjami podziału głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zarówno mapa powiatów, jak i szczególnie mapa gmin pokazały, że PiS wziął już niemal wszystko poza większymi miastami oraz obrzeżami kraju na zachodzie.

A teraz nieco inna mapa. To wizualizacja niniejszej analizy. Pokazuje, w których sejmowych okręgach poszczególne ugrupowania wygrywają bezapelacyjnie, gdzie dość wyraźnie, a gdzie tylko nieznacznie lub jest remis.



Okręg 1 (Legnica): PiS 6, KE 6

Jeden z okręgów, gdzie KE dość wyraźnie wygrywa w miastach (Jelenia Góra, Legnica), ale PiS nadrabia w terenie. I w efekcie oba komitety idą łeb w łeb i dzielą się mandatami po równo.

Już na dzień dobry mamy też piękny przykład, jak działa polaryzacja sceny politycznej w sytuacji, gdy trzecia siła ma wynik rzędu 6 proc. Gdyby tu był trzynasty mandat - zgarnęłaby go właśnie Wiosna. A tak znalazła się tuż pod kreską.

Okręg 2 (Wałbrzych): KE 4, PiS 4

Niemal idealny remis w głosach i idealny w mandatach.

Okręg 3 (Wrocław): KE 7, PiS 6, Wiosna 1

W samym Wrocławiu KE zwycięża bardzo wyraźnie. W całym okręgu też ma sporą przewagę, ale... przełożyło się to zaledwie na jeden mandat przewagi, choć było o włos od trzech. Ten ostatni, czternasty mandat PiS minimalnie wyrwał właśnie Koalicji.

Odnotujmy też pierwszego posła dla Wiosny. Dostałby się całkiem komfortowo ze sporym zapasem.

Okręg 4 (Bydgoszcz): KE 7, PiS 5

Bardzo podobna sytuacja jak w okręgu wrocławskim. Z tym że tu akurat udało się Koalicji ugrać dwa mandaty przewagi, a że miejsc było mniej i poparcie dla Wiosny słabsze, to partia Biedronia nie załapała się na podział.

Okręg 5 (Toruń): PiS 7, KE 6

Spektakularne zwycięstwo PiS w Toruniu (40 tys. do 26 tys. głosów), czyli bastionie ojca Rydzyka, i już mniej spektakularne w całym okręgu. To też kolejne miejsce, gdzie Wiosna znalazła się tuż pod kreską - czternasty mandat trafiłby właśnie do niej.

Okręg 6 (Lublin): PiS 10, KE 5

Pierwszy taki okręg z miażdżącą przewagą partii Kaczyńskiego. Przygotujcie się - będzie ich więcej. PiS zdobył tu niemal dwa razy więcej głosów niż KE i przełożyło się to na mandaty.

Dodajmy, że choć to duży 15-mandatowy okręg, to Wiosna i tak nie miała tu żadnych szans na posła. Gdyby np. pominąć Koalicję i rozdzielić te 15 mandatów tylko pomiędzy PiS a Wiosnę - to PiS zgarnąłby WSZYSTKIE mandaty. I to charakterystyczne niemal dla całej ściany wschodniej.

Okręg 7 (Chełm): PiS 9, KE 3

Tu już wynik PiS jest ponad dwukrotnie lepszy i przekłada się na trzy razy wyższą liczbę posłów. Miazga.

Okręg 8 (Zielona Góra): KE 6, PiS 5, Wiosna 1

Przeskakujemy na chwilę na zachód. I od razu wygrana Koalicji Europejskiej. Całkiem wyraźne w głosach (151 tys. do 116 tys. głosów), już mniej wyraźne w podziale mandatów, ale jednak.

Przewaga KE byłaby odrobinę większa, gdyby nie to, że dwunasty mandat w tym okręgu rzutem na taśmę zabrała jej Wiosna.

Okręg 9 (Łódź): KE 6, PiS 4

Praktycznie o wszystkim zadecydowały głosy łodzian. Poza tym w skład tego okręgu wchodzą jeszcze powiaty brzeziński i łódzki wschodni, co ciekawe w obu dla odmiany wyraźnie wygrał PiS, ale mieszka tam tak mało ludzi, że nie miało to większego wpływu na wyniki.

Okręg 10 (Piotrków Trybunalski): PiS 6, KE 3

Zaledwie 50 km od Łodzi i... taka zmiana! Partia Kaczyńskiego wygrywa tu bezapelacyjnie - jedynie w Skierniewicach minimalnie lepsza była KE.

Okręg 11 (Sieradz): PiS 7, KE 5

Wyraźne zwycięstwo PiS. Jednak przełożyło się tylko na dwa mandaty przewagi. Gdyby np. był to okręg nie 12-, tylko 14-mandatowy, to te dwa kolejne także zgarnąłby PiS.

Okręg 12 (Chrzanów): PiS 6, KE 2

Tutaj dla odmiany dodatkowy, dziewiąty mandat trafiłby do KE, co nieco lepiej oddałoby różnicę w wynikach głosowania. A tak - PiS ma aż trzykrotnie więcej posłów.

Okręg 13 (Kraków): PiS 7, KE 6, Wiosna 1

Mamy tu dwa różne światy. Jeśli chodzi o sam Kraków, to wygrywa KE, jednak PiS nadrobił tę różnicę z nawiązką głosami w terenie. Dobry wynik Wiosny także zrobiony niemal w całości w Krakowie - ponad 27 tys. z łącznych 36 tys. głosów.

Okręg 14 (Nowy Sącz): PiS 8, KE 2

Nie byłoby co zbierać. Partia Kaczyńskiego zdobyła tu cztery razy więcej (!!!) głosów niż ekipa Schetyny.

Okręg 15 (Tarnów): PiS 7, KE 2

Tu już przewaga PiS nie taka spektakularna. Jednak podział mandatów niemal identyczny.

Okręg 16 (Płock): PiS 7, KE 3

To już woj. mazowieckie, czyli niby kawałek od południa ściany wschodniej, jednak wrażenia podobne. Tylko w Płocku KE była lepsza. I to minimalnie. Reszta tego okręgu to wyraźna przewaga PiS.

Okręg 17 (Radom): PiS 7, KE 2

Kolejny mazowiecki bastion prezesa. Zarówno w samym Radomiu, jak i dookoła PiS wygrywa wyraźnie.

Okręg 18 (Siedlce): PiS 9, KE 3

Jak wyżej. Tu dla PiS takie miasta jak Ostrołęka i Siedlce.

Okręg 19 (Warszawa): KE 12, PiS 6, Wiosna 2

Stolica to oczywiście specyficzny okręg. Raz, że jest największy ze wszystkich, bo aż 20-mandatowy. Dwa, że jest najsilniejszym bastionem KE w kraju, mimo że otaczają go już tereny propisowskie.

W Warszawie PiS dostał łupnia - zaledwie 233 tys. głosów przy blisko 420 tys. dla Koalicji. Dodajmy, że do tego okręgu doliczane są też głosy z zagranicy i ze... statków, jednak nie wpłynęły one w żaden sposób na podział mandatów.

To zarazem jedyne miejsce w kraju, gdzie Wiosna zgarnęła aż dwa mandaty, a bardzo niewiele brakowało nawet do trzeciego.

Okręg 20 (dookoła Warszawy): PiS 6, KE 5, Wiosna 1

Wystarczyło wyściubić nos tuż poza Warszawę i... nastroje zmieniają się diametralnie. Ten okręg, choć jego siedzibą formalnie też jest stolica, obejmuje tereny dookoła miasta.

Tu już minimalnie lepszy okazał się PiS. Z kolei dla partii Biedronia także tutaj utrzymuje się wysokie poparcie - mandat zdobyty pewnie i bez większych problemów.

Okręg 21 (Opole): KE 6, PiS 5, Mniejszość Niemiecka 1

Z analizy wynika, że w podziale mandatów byłby tu remis po sześć, ale... wróć! Praktycznie co wybory jeden mandat zgarnia tu mniejszość niemiecka, której nie obowiązuje 5-procentowy próg.

Ten jeden mandat Niemcy zgarnęliby sprzed nosa właśnie Kaczyńskiemu. Oczywiście można się zastanawiać, ilu z tych niemieckich wyborców ubyłoby Koalicji, na którą zapewne wielu z nich głosowało w eurowyborach. Jednak takich dywagacji niniejsza analiza już nie obejmuje.

Okręg 22 (Krosno): PiS 9, KE 2

Wracamy na Podkarpacie i do miażdżących zwycięstw PiS. Z 11 mandatów w tym okręgu Kaczyński i spółka zgarnęliby aż dziewięć i jest to - zdaje się - najwyższa procentowo zdobycz w całym kraju.

Okręg 23 (Rzeszów): PiS 12, KE 3

Tu z kolei PiS ustanawia swój rekord, jeśli chodzi o liczbę mandatów. W żadnym z pozostałych okręgów nie wprowadziłby aż dwunastu posłów. Dziewięć mandatów przewagi nad Koalicją to też rekord.

Okręg 24 (Białystok): PiS 9, KE 5

Ten okręg obejmuje całe woj. podlaskie. Przewaga PiS już nie tak przytłaczająca, jak w Rzeszowie czy w Krośnie, ale wciąż niemal dwukrotna.

Okręg 25 (Gdańsk): KE 8, PiS 4

Nie mogło być inaczej. Gdańsk to jeden z trzech bastionów stawiających PiS-owi największy opór i wygrana KE była tu bardzo wyraźna (118 tys. do 52 tys. głosów). Zaskakuje przy tym dość słaby wynik Wiosny.

Poza miastem walka była nieco bardziej wyrównana, zdarzył się np. taki powiat starogardzki, gdzie zwyciężył PiS. Jednak generalnie - Kaczyński i spółka nie mieli tu większych szans.

Okręg 26 (Gdynia): KE 7, PiS 6, Wiosna 1

Tutaj powiatów w terenie, w których PiS okazał się lepszy, było już więcej. Jednak miasta - Gdynia i Słupsk - wyraźnie dla KE. Niewiele brakowało, by przewaga Koalicji była trochę większa, jednak jeden mandat podebrała jej tu Wiosna.

Okręg 27 (Bielsko-Biała): PiS 5, KE 4

Dość wyraźna przewaga PiS, co jednak przełożyło się tylko na jeden mandat więcej.

Okręg 28 (Częstochowa): PiS 4, KE 3

Jak wyżej.

Okręg 29 (Gliwice): KE 5, PiS 4

Całkiem wyrównany pojedynek. Z niewielką przewagą zwycięża KE. Dzięki temu, że jest to okręg z nieparzystą liczbą posłów, zdołała zyskać na tym jeden mandat więcej.

Okręg 30 (Rybnik): PiS 5, KE 4

Wyraźna przewaga PiS w głosach i nieco mniejsza w liczbie posłów. Kolejne dwa mandaty w tym okręgu - gdyby były - również zgarnęłaby partia Kaczyńskiego.

Okręg 31 (Katowice): KE 6, PiS 6

Z podziału mandatów wynikałoby, że padł tu remis, choć w głosach lepsza była Koalicja. Bardzo niewiele zabrakło jej do wzięcia jeszcze jednego mandatu kosztem PiS. Zresztą o ten ostatni, dwunasty mandat pojedynek był tu niezwykle zacięty, bo blisko była też Wiosna.

Okręg 32 (Sosnowiec): KE 5, PiS 4

Podobna sytuacja jak w Katowicach. Tu jednak, dzięki nieparzystej liczbie mandatów, to KE wprowadziłaby o jednego posła więcej.

Okręg 33 (Kielce): PiS 11, KE 5

Poza Warszawą to największy okręg. Całe województwo świętokrzyskie. Do podziału 16 mandatów i zdecydowanie bank rozbił tutaj PiS.

Okręg 34 (Elbląg): PiS 4, KE 4

Jedni i drudzy szli łeb w łeb. W samym Elblągu nieco lepsza KE, w terenie nieco lepszy PiS, koniec końców - na remis. Także jeśli chodzi o podział mandatów.

Okręg 35 (Olsztyn): KE 5, PiS 5

Bardzo podobna sytuacja jak w Elblągu. Z tym że w samych głosach na odwrót - nieznacznie wygrywa tu Koalicja.

Okręg 36 (Kalisz): PiS 7, KE 5

Dość szczęśliwa wygrana PiS o dwa mandaty. Bo gdyby były tu o dwa mandaty mniej - padłby remis.

Okręg 37 (Konin): PiS 5, KE 4

Lokalną sensacją był wynik w Koninie. Tam PiS minimalnie wygrał - mimo że jeszcze jesienią zeszłego roku przerżnął tam z Koalicją wybory na prezydenta miasta.

W całym okręgu PiS wyraźnie lepszy, o włos przegrał dziewiąty mandat z KE, inaczej byłby podział posłów 6-3.

Okręg 38 (Piła): KE 5, PiS 4

Jeden z naprawdę niewielu okręgów, gdzie o wygranej KE zdecydowało nie tyle największe miasto - bo w Pile różnica była niewielka - co teren. Dały tu już znać o sobie okolice Poznania. Koalicja wyraźnie wygrała m.in. w powiecie obornickim czy szamotulskim.

Okręg 39 (Poznań): KE 6, PiS 3, Wiosna 1

Trzeci i zarazem ostatni bastion Koalicji. W zasadzie dużo nie brakowało nawet do siódmego mandatu - a tyle zdobywała tu PO w swoich najlepszych czasach w 2007 r.

Partia Kaczyńskiego zachowałaby tutaj stan posiadania. Także obecnie ma bowiem trzech poznańskich posłów. Zwraca uwagę wysoki wynik Wiosny. Gdyby okręg był trochę większy - mogłaby się nawet bić o drugi mandat.

Okręg 40 (Koszalin): KE 4, PiS 4

Całkiem wyraźna przewaga KE, która jednak nie przełożyła się na podział mandatów. Jeszcze trochę więcej głosów i Koalicja miałaby tu pięciu posłów, a PiS jedynie trzech.

Okręg 41 (Szczecin): KE 5, PiS 4, Wiosna 1

Wygrana Koalicji, która byłaby jeszcze bardziej okazała, gdyby dziesiątego mandatu w tym okręgu nie zgarnęła jej sprzed nosa Wiosna.

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: