15 listopada 2022
SEWERYN LIPOŃSKI
15 listopada 2022
Prezydent Jacek Jaśkowiak odkrył karty i pokazał projekt przyszłorocznego budżetu Poznania. Znów ponad 1 mld zł chce przeznaczyć na inwestycje, zarówno te w trakcie, jak i parę nowych typu szkoła przy ul. Fieldorfa czy zapowiadana od lat budowa Teatru Muzycznego.
Poznańscy urzędnicy - podobnie jak samorządowcy z całego kraju - do dziś mieli czas na pokazanie projektu przyszłorocznego budżetu. W poprzednich latach zdarzało im się trzymać w napięciu do samego końca.
Tym razem zrobili inaczej - i przyszłoroczne plany zamieścili w internecie już dzień przed terminem. Czyli w poniedziałek po południu. Tak w sam raz dla świrów koneserów takich jak ja - żeby usiąść nad tym wieczorem po powrocie z pracy i zarwać nockę ;)
-> PROJEKT BUDŻETU POZNANIA NA 2023 ROK
-> PROJEKT WIELOLETNIEJ PROGNOZY FINANSOWEJ
Oczywiście nawet w trakcie takiej nocki trudno byłoby przebrnąć przez kilkaset stron szczegółowych objaśnień. Nie będę Wam ściemniał, że tak zrobiłem i ze wszystkim się zapoznałem, bo tak nie jest.
Mimo wszystko mam już trochę obycia z miejskimi dokumentami, wiem mniej więcej, gdzie co jest w budżecie miasta i gdzie znaleźć potencjalne ciekawostki. Zatem na szybko trochę ich wynotowałem:
Znów na dużym minusie. Przyszłoroczny plan zakłada 4 mld 555 mln zł dochodów i aż 5 mld 413 mln zł wydatków. Czyli miasto zakłada deficyt w wysokości 858 mln zł. To z kolei, rzecz jasna, oznacza dalszy wzrost zadłużenia.
Prognozuje się, że zadłużenie na koniec 2023 roku wyniesie 2.694 mln zł - czytamy we wstępie.
Co prawda w tzw. wieloletniej prognozie finansowej miasto uspokaja, że to ponoć ostatni rok z tak wielkim deficytem, bo później ma już być wszystko pięknie i na plusie...
Tak, tak, już to kiedyś gdzieś widziałem. Pod koniec 2013 r. - gdy podobne prognozy przedstawiał prezydent Ryszard Grobelny. Wówczas, jeśli dobrze pamiętam, wykres zakładał, że całe zadłużenie spłacimy do 2025 r.
Coraz więcej na odsetki. Jeśli rośnie dług, to oczywiście rosną też koszty jego obsługi, czyli odsetki od zaciągniętych pożyczek i kredytów. To tym bardziej bolesne w czasie wysokiej inflacji.
Miasto samo przyznaje, że na kształt budżetu i wieloletniej prognozy finansowej duży wpływ mają "najwyższe od 20 lat stopy procentowe banku centralnego, przekładające się na ogromny przyrost kosztów obsługi zadłużenia".
Te koszty obsługi zadłużenia - czyli mówiąc po ludzku: odsetki - w samym przyszłym roku mają wynieść 150 mln zł! (Wystarczyłoby np. na kładkę berdychowską - o której jeszcze tu poczytacie). Dla porównania - w tym roku było to "tylko" 80 mln zł.
Pierwszy raz spadną dochody z PIT-u. Kojarzycie pewnie tę niekończącą się przepychankę, gdy Jacek Jaśkowiak, Mariusz Wiśniewski i inni samorządowcy pomstowali na politykę rządu, który - obniżając na różne sposoby podatki - pozbawiał ich części wpływów z PIT.
- To nieprawda! Dochody z PIT-u i tak rosną! - ripostowali politycy rządzącego PiS. Jedni i drudzy mieli po części rację, bo dochodów z PIT-u np. dla Poznania i tak było z roku na rok coraz więcej... tyle że byłoby jeszcze więcej, gdyby nie wspomniane zmiany w podatkach.
Teraz - co istotne - wpływy z PIT-u po raz pierwszy spadną w wartościach bezwzględnych:
2022: do budżetu Poznania wpłynie 1 mld 324 mln zł z PIT
2023: do budżetu Poznania wpłynie 1 mld 106 mln zł z PIT
Dodajmy uczciwie, że znów mają za to wzrosnąć wpływy miasta z CIT (227 mln zł w tym roku, 320 mln zł prognozowane w przyszłym).
No dobra, a na co wydamy te ponad 5 mld zł? Miasto zaplanowało m.in. 1 mld 111 mln zł na różne inwestycje - zaraz sobie do nich przejdziemy i omówimy je bardziej szczegółowo.
Mnóstwo pozycji w budżecie miasta to tzw. wydatki sztywne - powtarzające się rok w rok - np. na bieżące prowadzenie i utrzymanie szkół oraz przedszkoli (408 mln zł na ponadgimnazjalne, 521 mln zł na podstawówki, 335 mln zł na przedszkola) czy na komunikację miejską (632 mln zł).
Miasto nieco ostrożniej szacuje wpływy z biletów. Jak już jesteśmy przy komunikacji miejskiej - warto rzucić okiem na pozycję "transport i łączność" w kategorii "wpływy z usług".
Tam mieszczą się planowane wpływy z biletów. Miasto założyło tu kwotę niespełna 200 mln zł.
To nieco więcej niż kwota zaplanowana na ten rok (192 mln zł), ale też mniej, niż zakładał projekt budżetu miasta w zeszłym - wówczas wciąż epidemicznym! - roku.
Przypomnijmy, że wówczas zapisane w budżecie 203 mln zł było totalnie przeszacowane i nijak miało się do rzeczywistości. Szybko okazało się, że w budżecie Zarządu Transportu Miejskiego jest dziura (ostatecznie wyniosła blisko 50 mln zł!), którą miasto musiało łatać innymi środkami.
Nie szykuje się (na razie...) podwyżka cen biletów. A przynajmniej żadnej takiej zapowiedzi nie znalazłem, przeglądając na szybko projekt budżetu i objaśnienia do niego.
To oczywiście jeszcze nic nie znaczy. Prezydent może zaproponować zmiany cen biletów w dowolnej chwili - choćby w połowie roku - bo tego typu zmiany i tak musi przyklepać (albo odrzucić) rada miasta w osobnej uchwale.
Zwróćmy jednak uwagę, że poprzednie podwyżki cen biletów - zarówno te z 2020 r., jak i z 2012 r. - prezydent Jaśkowiak i jego poprzednik Ryszard Grobelny zapowiadali z wyprzedzeniem - właśnie przy przedstawianiu projektu budżetu.
Przypomnijmy też, że Jaśkowiak jakiś czas temu przebąkiwał coś o możliwej podwyżce, ale dość zdecydowane "nie" powiedzieli wtedy jego radni z Koalicji Obywatelskiej. Trudno się dziwić - to będzie rok wyborów parlamentarnych. A i wybory samorządowe coraz bliżej.
Ponad miliard w inwestycjach. Już przed dwoma laty żartowałem, że lista planowanych inwestycji zapisana w budżecie jest zwykle długa i piękna jak świąteczna reklama Apartu, a potem nigdy nie udaje się jej w pełni zrealizować.
Tym razem reklama Apartu jest zdecydowanie krótsza - za to w budżecie Poznania znów ma być ponad 1 mld zł na inwestycje. No zobaczymy...
Miejmy na uwadze, że tym razem lwia część tej kwoty to rzeczy, które są już w trakcie:
* program centrum, czyli przebudowa Św. Marcina i okolic (106 mln zł)
* przebudowa trasy kórnickiej od os. Lecha do ul. Jana Pawła II (68 mln zł)
* modernizacja trasy Pestki, czyli poznańskiego szybkiego tramwaju (20 mln zł)
* przebudowa płyty Starego Rynku (74 mln zł)
...i tak dalej. Tu już wielkich zmian nie będzie, poszczególne rzeczy mogą co najwyżej - tfu, tfu - podrożeć, albo poopóźniać się i wtedy może się zdarzyć przerzucanie części pieniędzy na 2024 r.
Aha! Powyższe koszty przykładowych są tylko kwotami na przyszły rok - łączne koszty poszczególnych inwestycji są wyższe, bo rozłożone zwykle na 2-3 lata.
Ruszy budowa szkoły i przedszkola na Strzeszynie. Jest w projekcie budżetu zapisane 30 mln zł na przyszły rok - a łącznie 76 mln zł rozłożone na trzy lata - ściśle na ten cel. To ma być zespół szkolno-przedszkolny dla około tysiąca dzieci.
Przypomnijmy, że niedawno udało się w końcu dopiąć przekazanie miastu działki przy ul. Fieldorfa z Krajowego Zasobu Nieruchomości. Sprawa ślimaczyła się ileś miesięcy - stąd przesunięcie planowanego otwarcia szkoły z 2024 na 2025 r.
Teatr Muzyczny może odetchnąć z ulgą. Zapisano w sumie 150 mln zł na budowę jego nowej siedziby - z tego 19 mln zł już w przyszłym roku. Budynek ma powstać przy ul. Skośnej nieopodal Akademii Muzycznej.
Przypomina mi się krótka rozmowa z dyrektorem Przemysławem Kieliszewskim na wiosnę 2020 r. Wtedy, w środku pierwszego lockdownu, nikt nie mógł być pewny przyszłości i Kieliszewski całkiem poważnie obawiał się, że budowa teatru może całkowicie wylecieć z planów miasta.
Teraz takich obaw już nie ma - wszystko wskazuje, że Poznań przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego tę nową, zapowiadaną od wielu lat siedzibę ostatecznie postawi.
Ktoś chyba zapomniał wykreślić trasę na ul. Ratajczaka. Albo przynajmniej zmienić kwoty zapisane na jego budowę ogółem (129 mln zł) i w przyszłym roku (74 mln zł):
Zgodnie z tym zapisem tramwaj za nieco ponad rok powinien już śmigać po całej ul. Ratajczaka. Tymczasem - tak dla przypomnienia: ze względu na zbyt drogie oferty miasto zrezygnowało z budowania tej trasy "tu i teraz".
Zamiast tego mamy podzielenie inwestycji na dwa etapy. W pierwszym powstanie tylko kawałek trasy pomiędzy ul. 27 Grudnia i Św. Marcinem (zresztą i tak miał być zrobiony w ramach jednego z zakresów I etapu programu centrum) oraz skrzyżowanie Ratajczaka ze Św. Marcinem.
Dopiero w późniejszych latach ma powstać reszta trasy do ul. Królowej Jadwigi - zapewne tylko jeśli znajdą się na to unijne pieniądze z perspektywy 2021-2027. Chyba że stało się w ostatnich dniach coś, o czym nie wiemy, a co tłumaczyłoby pozostawienie tej inwestycji w niezmienionym kształcie.
Gdzie podział się tramwaj na os. Kopernika? - zapyta pewnie wielu mieszkańców Grunwaldu po przejrzeniu projektu budżetu oraz tzw. wieloletniej prognozy finansowej.
Faktycznie - w przyszłorocznym budżecie jest na tę inwestycję zaledwie... 170 tys. zł. To oczywiście kasa na prace związane z projektem. Na kolejne lata nie ma już zupełnie nic.
Mimo wszystko wypada tu uspokoić. Miasto ostatnio dość jednoznacznie dało do zrozumienia, że akurat tę trasę zamierza zbudować, jeśli tylko znajdą się środki z Unii Europejskiej. Ma gotowy projekt i będzie czekać na zielone światło z Brukseli.
To częsta praktyka: nie wrzucać do WPF-u dużych inwestycji, dopóki nie jest w miarę pewne, że jest na nie dofinansowanie unijne. Tak samo robiła ekipa poprzedniego prezydenta Ryszarda Grobelnego.
Teraz to samo - zapewne - będzie dotyczyło również takich inwestycji jak budowa kolejnych parkingów P&R, tramwaj do stacji Poznań Wschód czy - widoczne również na powyższym screenie - przedłużenie trasy z Naramowic do Małych Garbar.
Mniej milionów na wymianę pieców. Pod pozycją "ochrona powietrza w Poznaniu" kryje się program Kawka Bis - czyli dopłaty do wymiany starych pieców na bardziej ekologiczne.
Tym razem będzie to 10 mln zł. Wracamy zatem do kwoty sprzed 2-3 lat, którą w kończącym się roku miasto dość niespodziewanie podniosło do 15 mln zł, co skończyło się... niewystarczającą liczbą chętnych i części pieniędzy po prostu nie rozdano.
Z wieloletniej prognozy finansowej wynika, że miasto zamierza trzymać się kwoty 10 mln zł także w następnych latach.
Dodajmy, że miasto podobną kwotę - dokładnie 9,7 mln zł - zamierza również wydać w przyszłym roku na wymianę pieców w budynkach komunalnych.
Pływalnia ostatecznie przy ul. Taborowej. Miał być kryty basen w parku Kasprowicza, ostatecznie padło jednak na ul. Taborową, gdzie prezydent chciał wcześniej urządzić centrum sportów walki.
Najnowszy zapis w projekcie budżetu nie pozostawia wątpliwości - w przyszłym roku miasto chce przeznaczyć blisko 19 mln zł na zbudowanie przy ul. Taborowej nowej krytej pływalni.
Szansa na dwa wiadukty na Strzeszyn? Zarówno wiadukt na ul. Lutyckiej, jak i na sąsiedniej ul. Golęcińskiej - mają powstać zamiast istniejących dziś przejazdów kolejowych - znalazły się w projekcie budżetu.
To, czy oba faktycznie powstaną, nie jest jednak takie pewne. Miasto zapisało na nie w sumie ok. 100 mln zł. Trochę pieniędzy - również z funduszy unijnych - dorzuci spółka PKP Polskie Linie Kolejowe.
Jeszcze w tym roku ma być ogłoszony zbiorczy przetarg na obie inwestycje. Z zapowiedzi wynika, że priorytetem będzie Lutycka, zaś Golęcińska pojawi się tylko jako tzw. prawo opcji. Tu kluczowe będą oferty - a konkretnie ich wysokość.
Jeśli okaże się, że potencjalni wykonawcy zaśpiewają sobie za dużo pieniędzy (co przy obecnych cenach jest scenariuszem całkiem prawdopodobnym), to zapewne skończy się na zrobieniu tylko wiaduktu na Lutyckiej.
Zmiany na placu Wiosny Ludów. To jedna z nielicznych nowych rzeczy, jakie pojawiły się w planach miasta na najbliższe lata. Zapisano 3 mln zł - z tym że dopiero na lata 2024-2025 - na zadanie o wdzięcznej nazwie:
Zagospodarowanie zielenią Placu Wiosny Ludów - Poprawa jakości przestrzeni publicznej poprzez rewitalizację zaniedbanego Placu w ścisłym centrum Miasta.
Były wiceprezydent Jerzy Stępień może otwierać szampana. Przypomnijmy, że to on przed laty - i to nawet dwukrotnie - w rozmowie z "Wyborczą" zapowiadał uprzątnięcie szpetnych budek i zmiany m.in. na tym nieszczęsnym placu.
Z podobnych rzeczy - coś szykuje się na placu Bernardyńskim. Mamy 930 tys. zł na:
Rewaloryzacja Placu Bernardyńskiego - Podniesienie atrakcyjności przestrzeni Placu Bernardyńskiego poprzez modernizację infrastruktury istniejącego targowiska, odnowę nawierzchni, wprowadzenie nowych funkcji społecznych i kulturowych oraz elementów urbanistyczno-architektonicznych.
Miasto nadal wierzy w kładkę berdychowską. Mimo kłopotów ze znalezieniem wykonawcy, który w SENSOWNEJ cenie zrobiłby tę kładkę, urzędnicy się nie poddają.
Trwa już drugi przetarg - w którym znów wpłynęły oferty znacznie przewyższający zaplanowany budżet. Mimo to kładka pieszo-rowerowa nad Wartą pozostaje w budżecie i w wieloletniej prognozie finansowej miasta.
Nadal z kwotą 100 mln zł - a budowa miałaby ruszyć już w przyszłym roku. Patrząc na to, co dzieje się wokół tej inwestycji, zrealizowanie jej zgodnie z tymi założeniami wydaje się na dziś wątpliwe.
--
To tyle na szybko - zapewne po dokładniejszym przejrzeniu wyjdą na jaw jeszcze inne ciekawe rzeczy.
Pamiętajmy, że to jeszcze nie jest ostateczny kształt budżetu Poznania na przyszły rok, tylko dopiero projekt przedstawiony przez prezydenta i jego urzędników.
Teraz zajmą się nim miejscy radni. Zanim przegłosują budżet na grudniowej sesji - będą mogli wprowadzić różne poprawki. Także sam Jaśkowiak, np. pod naciskiem radnych ze swojego zaplecza, może zmienić niektóre rzeczy tzw. autopoprawką.
Dziś gościem Wieczoru WTK o 18.20 będzie skarbnik miasta Piotr Husejko. Zapewne dowiemy się nieco więcej o niektórych aspektach. Polecam więc oglądać ;)
Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: